Dziś na tapetę weźmiemy sobie niegdyś czołowego zawodnika kategorii półciężkiej w Polsce Marcina Krysztofiaka (8-2). W 2007 roku zadebiutował on na polskiej scenie sportów walki mierząc się z obecnym Nr.1 Polskiego rankingu P4P oraz kategorii półciężkiej Janem Błachowiczem (26-8). Pojedynek ten miał miejsce podczas trzeciej gali organizacji Full Contact Prestige na której pojedynki toczyli m.in. Mamed Khalidov (37-4-2) oraz Borys Mańkowski (20-8-1). Po świetnym trzyrundowym boju Krysztofiak zwyciężył to starcie wypunktowując Błachowicza jednogłośną decyzją sędziów. Jak się okazuję, Poznański grappler podjął się tej walki mimo przewagi 5 kilogramów ”Cieszyńskiego Księcia”.
”Moją walkę z Jankiem wspominam bardzo dobrze. Pamiętam, że Janek nie zrobił wagi i to z tego co pamiętam to nie był kilogram a 5 kg. Do walki by nie doszło, ale zgodziłem się bo bardzo chciałem walczyć. Pierwsza runda była na rozpoznanie ale po jakimś czasie udało mi się skontrować po ciosach Janka. Zszedłem do nóg z powodzeniem, znalazłem się nawet w boku i założyłem ciasna kimurę ale Janek fachowo obronił tą próbę poddania i walka się przeniosła do stójki. Janek nie ryzykował i nie dał mi już możliwości sprowadzenia walki do parteru i obijaliśmy się raz jeden, raz drugi w stójce. Walka była bardzo wyrównana, wcześniej ustaliliśmy że Janek traci połowę swojego zarobku na rzecz mojej osoby i gdyby walka była wyrównana to przez to, że Janek nie zrobił wagi to w takiej sytuacji wygrywam ja jako ten lżejszy. Oczywiście na końcu Janek dostał cała wypłatę bo zrezygnowałem z tego bo wiedziałem, że nie przelewało się zawodnikom w tamtych czasach i nie chciałem go pozbawiać tych pieniędzy.”
Po tym pojedynku toczył boje z m.in. z zawodnikiem KSW Kamilem Szymuszowskim (17-6), byłym zawodnikiem UFC Marcinem Bandlem (18-7-1) czy też weteranem organizacji Fight Exclusive Night Marcinem Zontkiem (17-13). Z każdego z tych starć wychodził z podniesioną ręką. Porażki odniósł wyłącznie z rąk doświadczonego Brazylijczyka z przeszłością z UFC Igora Araujo (25-10) oraz pochodzącego z Finlandii uczestnika turnieju wagi półciężkiej M-1 Timo Karttunena (5-1).
Po raz ostatni w zawodowej formule Marcina oglądać mogliśmy w grudniu 2012 roku podczas gali Makowski Fighting Championship 5 w Nowej Soli. Zmierzył się tam z obecnie toczącym boje w UFC Makhmudem Muradovem (24-6). Starcie to zakończyło się po dwóch pełnych rundach, po których sędziowie niejednogłośnie wypunktowali zwycięstwo Poznaniaka. Polski wojownik po czasie wspomina ten pojedynek następująco:
”Walka z Muradovem była łatwiejsza od starcia z Jankiem o tyle, że sprowadzałem go do parteru i tam obijałem. W stójce mi raczej nie zagrażał, pamiętam że był sflustrowany tym że nic nie może poradzić na moje obalenia. Byłem zdziwiony faktem, iz jeden z sędziów nie zgadzał się z werdyktem.”
Czym obecnie zajmuje się ten zawodnik? Przekonajmy się!
”Na co dzień zajmuje się trenerką. Prowadzę swój klub MMA Extreme Poznań. Mamy tam sporo fajnych zdolnych zawodników młodego pokolenia. Z zawodowych walk zrezygnowałem z ciężkim sercem trudno było mi się odnaleźć. Jeśli robisz coś dłuższy czas i poświęcasz na to każdą wolną chwilę a nagle przychodzi diagnoza że staw kolanowy jest już do wymiany na endoprotezę to wtedy świat zawodnika jeszcze wtedy nie takiego starego zawala się i ciężko się po tym pozbierać. Praca zawodnika MMA to ciężki kawałek chleba, żeby coś osiągnąć trzeba poświęcić się temu i dać z siebie wszystko. Jeśli w wieku 30 lat okazuje się, że to wszystko na marne to jest przykre ale teraz też żyje sportem i cieszę się nim.” – Skomentował Marcin Krysztofiak