Dziś na tapetę weźmiemy sobie karierę mieszkającego na co dzień w Wielkiej Brytanii, toczącego boje w kategorii półśredniej Piotr Ptasińskiego (5-4). Pochodzący z Żarek fighter w zawodowej formule zadebiutował w 2011 roku podczas gali WFC 1 – World Fighting Championships. Stanął wówczas na przeciw Geoffa Snellinga (0-2), którego zastopował ciosami w nieco ponad 4 minuty. Po tym starciu zwyciężył dwa z trzech pojedynków co dało mu szansę debiutu dla organizacji Cage Warriors. Doszło do niego w lipcu 2013 roku podczas gali z numerem 48, gdzie zmierzył się z Jackiem Toczydłowskim (5-7). Walka ta zakończyła się po trzech pełnych rundach a jej zwycięzcą został ”Iron”. Jak się okazuje Panowie za to starcie zgarnęli bonus za pojedynek wieczoru.
”Pierwszą moją walkę jaka stoczyłem dla Cage Warriors było to starcie z Jackiem Toczydłowskim, jak wspominam ta walkę? Byłem wtedy w mojej życiowej formie pod względem fizycznym jak i kondycyjnym. Idąc do tej walki wiedziałem, że będzie to bardzo ciężka walka i ze muszę być przygotowany jak nigdy. Jacek przyszedł do tej walki również w znakomitej formie, bardzo zyskał on u mnie duży szacunek za to ze przez 3 rundy ani na chwile nie przestał walczyć. Do tej pory mam pamiątkę, gdyż od któregoś z jego ciosów mam odrętwienie na policzku koło wargi. Ale to szczegół,ponieważ była to piękna wojna, moja wygrana i oczywiście dostaliśmy za ta walkę nagrodę „FIGHT OF THE NIGHT” i bonus pieniężny.” – opisał nam Piotr
W swoim kolejnym starciu zmierzył się z byłym rywalem Borysa Mańkowskiego (20-8-1) z gali KSW 30, niepokonanym wówczas Norwegiem Mohsenem Baharim (9-4). Panowie dali kapitalną pełną zwrotów akcji walkę, która obfitowała w masę łokci, kolan oraz kombinacji stójkowych. Finalnie sędziowie zadecydowali, iż jego zwycięzcą został ”The Professor”. Jak się okazuję tym razem starcie nie tylko zostało ogłoszone walką wieczoru ale również walką roku organizacji Cage Warriors.
”Walkę z Mohsenem Baharim dostałem jakieś 3 miesiące po walce z Jackiem. Odbyła się już na karcie głównej i w Azji w mieście Amman, Jordan. Chyba moja ulubiona walka, w pierwszej rundzie popełniłem kilka błędów i musiałem trochę popracować żeby mnie nie wykończył, pomimo to cały czas byłem w walce. Wróciłem silniejszy w 2 i 3 rundzie pokazując fajne MMA , udało mi się atakować łokciami ze stójki i z parteru co mnie bardzo cieszy. Ogólnie mega walka, dałem sobie radę z zawodnikiem który walczył później o pas KSW. Dostaliśmy za ta walkę nagrody: „Fight of the Night” oraz „Fight of the Year” Cage Warriors.” – skomentował
Tak widowiskowy pojedynek dał Polskiemu wojownikowi kolejną szansę występu dla czołowej brytyjskiej organizacji. Tym razem jego oppontentem został pogromca byłego mistrza organizacji w wadze półciężkiej a obecnie zawodnika UFC Modestasa Bukauskasa (10-2), John Redmond (7-15) a całe starcie miało miejsce podczas gali Cage Warriors 55 w czerwcu 2013 roku. Tym razem walka nie potrwała pełnego dystansu, reprezentant Iron Fight Club zakończył ją poddając swojego rywala duszeniem zza pleców w 2 rundzie. Po czasie wspomina to starcie następująco:
”Następna walka, którą fajnie wspominam to starcie z Johnem Redmondem w Irlandii. Te przygotowania były ciężkie, 3 ostatnie tygodnie musiałem trenować sama stójkę gdyż naderwałem więzadło w kolanie. Gdyby tego było mało w tygodniu walki miałem jakieś zatrucie pokarmowe i w sumie od poniedziałku do piątku (dnia ważenia) nie mogłem jeść i żyłem tylko o herbacie. Plusem tego było, że zrobiłem wagę bez żadnego problemu. W walce na samym początku poczułem trochę tą jego przewagę kilogramów gdy mnie docisnął do siatki. Ale szybko sytuacja się odwróciła i zacząłem go fajnie obalać z klinczu, co było dla mnie lekkim zaskoczeniem bo myślałem ze przez to kolano będę musiał prowadzić walkę w stójce. Ostatecznie obalałem go non stop przez dwie rundy i pod koniec drugiej popełnił błąd, wszedłem za plecy i go udusiłem. Także reasumując jak by to powiedział Arnold „I will be back” (jeszcze wrócę), może na jedną, może na parę. Jak moja żona pytała to mówiłem na jedną” 😉
Po raz ostatni w klatce ”Iron” meldował się podczas gali Cage Warriors Fight Night 9. Zmierzył się wówczas z bardziej doświadczonym reprezentantem klubu Combat Athletics Academy Lee Caersem (11-4). Starcie to zakończyło się przez poddanie w 1 rundzie, a jego zwycięzcą został reprezentant Brytyjczyk, który udusił zza pleców Polskiego fightera. Pojedynek ten miał miejsce w 2013 roku.
Czym obecnie zajmuje się ten zawodnik? Przekonajmy się!
”Witam, obecnie prowadzę klub walki IRON FIGHT CLUB. Jednym z powodów zawieszenia kariery MMA była kontuzja szyi – wysunięcie się 3 dysków, trochę pokrzyżowało mi to plany i musiałem przerwać treningi na około 6 miesięcy. Później wróciłem ale nie mogłem robić na początku zapasów ani BJJ więc wziąłem się za stójkę. Stoczyłem kilka fajnych walk w formule K-1 w tym okresie zdobyłem pas wagi średniej wygrywając z byłym zawodnikiem UFC Craigiem White’m. Po K-1 gdy już miałem zielone światło na BJJ i zapasy otworzyłem swój klub i skupiłem się na trenowaniu przyszłych zawodników oraz dzieci co sprawia mi duża przyjemność. W między czasie odnowiłem zapał do duszenia ludzi i zacząłem startować w zawodach grapplerskich. I tak doszedłem do wniosku ze wszystko jest spoko stójka, parter ale najlepsza zabawa jednak jest w MMA. Nigdy nie powiedziałem ze nie zawalczę już w klatce, chciałbym wrócić może na jedna lub kilka walk do MMA. Wcześniej mój cel był tylko jeden, UFC. Teraz to będzie po prostu zabawa i dlatego nie mogę się doczekać! Może to był mój błąd, że za długo w okresie Cage Warriors nie dawałem sobie ciśnienia z dostaniem się to UFC, a zapomniałem o zabawie.”