Po wczorajszej gali UFC 254 warto zapamiętać kilka wydarzeń oraz nazwisk. Mowa tu o między innymi zakończeniu kariery przez legendę Rosyjskich sportów walki Khabiba Nurmagomedova (29-0), pięknych nokautach Phila Hawesa (9-2) jak i Magomeda Ankalaeva (14-1) oraz moim zdaniem występowi jednego z najciekawszych debiutantów ostatniego czasu Shavkata Rakhmanova (13-0). Dzisiaj właśnie omówimy sobie tego zawodnika, jak i jego przyszłość w organizacji UFC.

Zacznijmy od początku a więc tego jak radził sobie wywodzący się z Combat Sambo zawodnik przed dołączeniem do federacji sterowanej przez Danę White’a. Debiutował oraz większość swojej kariery prowadził w czołowej Rosyjskiej organizacji M-1 Global. Tam też po serii pięciu zwycięstw w organizacji oraz w sumie dziesięciu w karierze dostał ofertę walki o tytuł organizacji. W tym też boju zdominował i ciężko porozbijał twardego Daniila Prikaze (13-4-2) zdobywając to trofeum. Warto też wspomnieć, iż przed czasem zwycieżał z naszymi rodakami Bartoszem Chyrkiem (5-3) oraz Michałem Więckiem (9-7). Drogę do UFC utorowała mu pierwsza obrona pasa, gdzie na 10 sekund przed końcem 1 rundy znokautował Brazylijczyka Tiago Varejao (28-8-1).

W swoim debiucie dla organizacji UFC po 3 nieudanych próbach (kolejno brak możliwości przyjazdu, kontuzji oraz kontuzji rywala) niepokonany Kazach zmierzył się z doświadczonym i szanowanym Alexem Oliveirą (22-9-1). Warto dodać, że popularny ”Cowboy” przed tą walką posiadał passę dwóch zwycięstw z rzędu, z Maxem Griffinem (15-8) oraz pochodzącym z Polski posiadaczem Niemieckiego paszportu Peterem Sobottą (17-7-1). Zarówno u bukmacherów jak i użytkowników portalu Tapology nieznacznym faworytem był Brazylijczyk. Co do przebiegu starcia ”Nomad” od początku walki napierał na swojego przeciwnika inicjując głownie ataki w stójce. W pewnym momencie starcia wystrzelił pięknym sierpowym oraz zaatakował kolanem. Po krótkim dociskaniu do siatki poprzez Oliveirę, Rakhmanov poszedł po gilotynę i poddał swojego rywala notując pierwsze zwycięstwo pod banderą amerykańskiego giganta.

Co dalej z Shavkatem? Chętnie obejrzałbym jego starcie z Jamesem Krause (28-8), Seanem Brady’m (13-0) czy też Santiago Ponzinibbio (27-3). Byłoby to z pewnością ciekawe sprawdziany, które moim zdaniem potwierdziły by wartość byłego mistrza M-1 Global.