Podczas każdego wydarzenia spod znaku KSW lokalna publiczność ma możliwość kibicowania swoim faworytom. Nie inaczej będzie w trakcie nadchodzącego KSW 51. Na tej gali do rodzinnego Zagrzebia powróci Filip Pejić i zmierzy się z ze słynącym z efektownych pojedynków Brazylijczykiem, Danielem Torresem.

Początkowo na KSW 51 Pejić miała walczyć z Krzysztofem Klaczkiem, ale ten musiał wycofać się z pojedynku z powodu kontuzji. Zamiast więc starcia ze specjalistą od brazylijskiego jiu-jitsu, Filip zmierzy się z rywalem lubiącym dawać efektowne boje w stójce. To natomiast jest płaszczyzna, w której Chorwat czuje się jak ryba w wodzie. Pokazał to już w trakcie debiutu w KSW, kiedy to zmierzył się z Filipem Wolańskim. Wówczas obaj zawodnicy zaprezentowali mocny, techniczny, stójkowy pojedynek. Górą w nim okazał się Chorwat, który w drugiej rundzie skutecznie zaatakował wysokim kopnięciem na głowę i dobił Polaka ciosami na macie. Efektowne skończenie walki dało Pejiciowi bonus za nokaut wieczoru.

Co ciekawe, mimo wielu nokautów na swoim koncie Filip rozpoczął zawodową przygodę z MMA od poddań. W kolejnych walkach Pejić pokazał jednak, że to nie poddania w klatkach będą jego mocną stroną. Walcząc dla Chorwackiej Ligi MMA pokonał pięciu kolejnych rywali, z czego czterech znokautował już w pierwszych rundach starć.

Dalsze pojedynki szły mu równie wyśmienicie i Filip szybko dopisał do swojego rekordu kolejne trzy zwycięstwa. Dzięki dobrej passie Chorwat trafił do organizacji UFC, gdzie zmierzył się z Damianem Stasiakiem, który podczas KSW 51 będzie walczył o mistrzowski pas. W tym pojedynku to Polak okazał się lepszy i w ten sposób zakończył przygodę Filipa z amerykańską organizacją.

Popularny „Nitro” szybko jednak wrócił na drogę zwycięstw i trafił pod skrzydła organizacji Final Fight Championship, gdzie dostał szansę walki o pas, której nie zmarnował. W starciu mistrzowskim znokautował Ahmeda Vilę i zdobył tytuł wagi piórkowej. W następnych bojach udanie obronił swój tytuł, co przyniosło mu propozycję walki dla największej europejskiej marki MMA.

Daniel Torres, 25-latek z Kraju Kawy, znany jest ze swojego efektownego stylu walki. Pokazał to zresztą już podczas debiutu w organizacji KSW. Zmierzył się wówczas, podobnie jak Pejić, z Filipem Wolańskim i po niezwykle emocjonującym pojedynku wygrał z nim na punkty. Starcie to zostało wybrane walką wieczoru gali KSW 44. Podczas drugiego pojedynku w okrągłej klatce Daniel ponownie pokazał na co go stać i kolejny raz zaprezentował niezwykle efektowny styl prowadzenia pojedynku, tym razem w starciu z Romanem Szymańskim. Mimo wyrównanego boju Brazylijczyk przegrał go jednak na punkty, ale zapewnił sobie kolejny bonus za starcie wieczoru.

Torres trafił na matę już w wieku sześciu lat. Zachęcany przez ojca rozpoczął treningi karate, a potem capoeiry i tak złapał bakcyla sztuk walki. W wieku osiemnastu lat spróbował swoich sił w zawodowym MMA. Niestety początek kariery przyniósł jedną walkę nierozstrzygniętą i dwie porażki z rzędu. Daniel nie poddała się jednak. Przeprowadził się i zmienił klub, żeby móc trenować, rozwijać się i znacząco polepszyć swoje umiejętności jiu-jitsu. Efekty takiego podejście można było zobaczyć już w następnej walce. Daniel zwyciężył nokautując swojego przeciwnika. Kolejne starcia przynosiły coraz więcej wygranych. Na siedem walk, Torres tylko raz musiał uznać wyższość rywala, a innych oponentów najczęściej szybko nokautował. Po stoczeniu dziesięciu pojedynków w Brazylii, Daniel Torres dostał propozycję walki w Polsce i na początku roku 2018 pokonał bardzo doświadczonego Kamila Łebkowskiego. To natomiast otworzyło mu drogę do organizacji KSW. 

Zarówno Torres jak i Pejić są w podobnym wieku. W podobnym czasie rozpoczęli też swoje kariery w zawodowym MMA. Mają podobną liczbę stoczonych walk w swoich rekordach i obaj najbardziej lubią wygrywać przez nokauty. Ich bój podczas KSW 51 może więc okazać się niezwykle zacięty i wyrównany.

Chociaż Pejić walczył do tej pory w Słowenii, Austrii i Grecji, przez większość kariery bił się w rodzinnej Chorwacji. Teraz więc też będzie mógł liczyć na doping swojej publiczności. Dla Torresa będzie to debiut na nowym rynku. Czy starcie na terenie rywala będzie dla niego utrudnieniem czy też motywacją? Przekonamy się już 9 listopada, podczas gali KSW 51 w Zagrzebiu.